sobota, 12 marca 2016

14 lat – „Dwoje na huśtawce”

Nikt nie wróżył dobrze temu związkowi. Włącznie ze mną.
Był uroczym łobuzem, który – jeśli chciał – potrafił być ujmujący i szarmancki. Taki miks zwykle najbardziej podoba się kobietom. Do tego ten wygląd. Nawet, jeśli wyglądał źle – wyglądał dobrze. W takim sensie, że czyściutki, odstawiony i wyspany wyglądał super, ale w wydaniu „złego chłopca” czyli skacowany, z dwudniowym zarostem oraz przekrwionymi oczami bynajmniej nie budził odrazy. Wręcz przeciwnie, intrygował. Nie opisuję w tym miejscu wyłącznie swoich wrażeń. Podobał się w tych obydwu wydaniach i młodym dziewczynom i dojrzałym kobietom. Czasami go zaczepiały. Najczęściej próbowały z nim flirtować, uśmiechały się, rzucały zalotne spojrzenia… co oczywiście doprowadzało mnie do szału, ale kryłam się z tym.
Pierwszy raz dostałam szału, gdy dowiedziałam się, że „posunął” naszą wspólną znajomą. Teoretycznie nie powinnam się wściekać, gdyż stało się to zanim zaczęliśmy się spotykać, ale bardzo nie lubiłam tej dziewczyny i sama myśl, że jej dotykał budziła we mnie odrazę. Do tego wszystkiego była naprawdę nieciekawa. Po prostu brzydka. Nie mogłam pojąć jak mógł przespać się z tak okropnie wyglądającą dziewuchą, a w dodatku z larwą.
Wyjaśnił to standardowo:
- Byłem pijany, nawet tego dokładnie nie pamiętam – po czym dodał, że niepotrzebnie robię z igły widły, bo to w ogóle nie miało i nie ma znaczenia.

Możliwe, że właśnie wtedy powinnam była wycofać się z tej znajomości. Zrobić w tył zwrot, wyjść i przestać odbierać od niego telefony. Spotykaliśmy się dwa lub trzy miesiące, zaangażowałam się, ale nie do tego stopnia, by po rozstaniu latami płakać w poduszkę.

Staram się nie osądzać siebie zbyt surowo. Byłam dużo młodsza. Zadurzyłam się. Hormony także robiły swoje. Po fali złości szybko napływała fala namiętności i złość szła w zapomnienie.
Jednakże od samego początku wiedziałam do czego jest zdolny mój nowy facet. Wiedziałam czego można się po nim spodziewać.

Mimo tego – postanowiłam zaryzykować. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz